Pierwszy raz do naszych renowacji trafiły wielosztuki. Seria składająca się z 7 bluz, które posiadały dość mocne przebarwienia fabryczne. Za każdym razem były to pojedyncze egzemplarze, ale nie tym razem :)
Rozpoczęłyśmy burzę mózgów. Stosy pomysłów przewijało się przez dyskusję, nie wszystkie jednak byłe możliwe do wykorzystania.
7 sztuk „zaplamionych” bluz które smutno na nas zerkały z wieszaka, doczekały się swojej chwili, i poszły pod maszynę.
Z racji tego, że jedna bluza była bardzo trudna do odratowania, została " poświęcona" by stworzyć kieszeń, dla swojej koleżanki :)
Po długich rozmowach doszłyśmy do wniosku, że zrealizujemy 3 projekty.
Projekt pierwszy dotyczył najbardziej trudnego przypadku, ponieważ defekt zajmował prawie cały przód ubrania. Pomysł z naszyciem kieszeni typu kangur szybko został zatwierdzony. Okazało się, że to za mało :(. Równoległe zabarwienia sięgały aż do wysokości ramion. Plan okazał się mało skuteczny.
I wtedy wkroczyła Mama :P …z pomysłem, by naszyć dwa pionowe, surowe pasy, które zamaskują wady. Co za tym poszło?.... skrócenie rękawów, by móc wykorzystać z nich materiał. Z tego projektu powstały 2 egzemplarze bluz.
Kolejnym planem były naszywki. Ten pomysł już wcześniej wykorzystałyśmy do kurtki bomberki. Uważamy, że są świetnym rozwiązaniem, by zakrywać defekty (zapewne każdy z nas miał przygodę z dzieciństwa, gdzie na dziurę w spodniach naszywano nam kolorowe śmieszne aplikacje :P).
Potrzebowałyśmy czegoś wyjątkowego. Nigdzie nie mogłyśmy trafić na taką, która by nas zadowoliła wyglądem lub rozmiarem (przebarwienia były dosć spore, wiec większość internetowych naszywek z góry wykluczałyśmy). Po dużej ilości straconego czasu stwierdziłyśmy, że same stworzymy projekt takiej aplikacji. Naszywka miała zwracać na siebie uwagę i odzwierciedlać nasze podejście do mody. W efekcie przelałyśmy nasze słowa na…. naszywki ;P Kompromisowo wybrałyśmy 2 wersje kolorystyczne.
Aplikacje są duże i dosyć grube, wiec postanowiłyśmy pozbyć się stójki, by bluza nie sprawiała wrażenia „ciężkiej”. Dzięki temu stała się funkcjonalna i można ją nosić na dowolny sposób. (tył-przód)
Najłatwiejsze zostawiłyśmy na koniec :). Ostatnie modele były w najlepszym stanie, więc zostały jedynie skrócone. By dodać kilka cm i ładnie wykończyć dół ściągacz został ponownie przyszyty. Rękawy i stójka zostały nienaruszone :D
Podsumowując, z 7 bluz udało nam się uratować 6 sztuk. Wykorzystałyśmy 3 projekty, które umożliwiły zakrycie defektów. Przyznajemy, że było to dla nas wyzwanie i niezła zabawa :D Każda z nas mogła się wykazać kreatywnością (a to lubimy najbardziej :D).
Z uśmiechem na twarzy stwierdzamy, że „misja bluza” została zakończona :)