Niespełna dwa lata temu otworzyłyśmy z Mamą sklep stacjonarny. Było to dla nas coś, o czym każda z nas po cichu marzyła. Przebieranie w ubraniach sprawia nam ogromną frajdę (ale to chyba nikogo nie zdziwi :P)
Otrzymując towar do sklepu natrafiałyśmy na uszkodzone, nowe rzeczy. Jako, że w naszej rodzinie miałyśmy wybitną krawcową (nasza babcia, mama naszej mamy) nie dopuszczałyśmy myśli, aby takie rzeczy wyrzucać. Bez zastanowienia zaczęłyśmy naprawiać każdy defekt.
Po każdej renowacji czułyśmy ogromną satysfakcję. Przecież odratowałyśmy coś, co zostało skazane na wyrzucenie.
Po krótkim czasie Mama podsumowała nasz bilans i okazało się, że uzbierała się całkiem niezła suma ubrań. Dzięki naszemu zaangażowaniu na śmietnik trafił o jeden worek mniej i powstało tyle unikatów. Był to nasz mały sukces :) Tak zaczęła się nasza przygodna z ratowaniem ubrań.
RATUJEMY UBRANIA:
„Krótka historia dwóch szkaradnych dziur”
Pewnego marcowego dnia na dzień dobry do naszych rąk trafiła kurtka bomberka o pięknym perłowo różowym kolorze oraz ponadczasowy T-shirt znanej marki Tommy Hilfiger. Dwie zupełnie inne rzeczy posiadające wspólny defekt. Okrutne dziury (wynikające najprawdopodobniej z nieostrożnego otwierania opakowania nożem) usytuowane w trudnych miejscach.
Kurtka z dziurą na plecach prosiła się o dodanie ozdobnej naszywki. To był jednogłośny werdykt :-)Charakter bomberki o dość nietypowym kolorze wymagał również dodatku z pazurem (zależało nam by wkomponował się kolorystycznie).
Efekt dla nas był zjawiskowy. Naszywka rodem z serii The Rolling Stones dodała sportowej kurtce rockowej odsłony. Ta drobna zmiana pokazała inne oblicze oraz nowe możliwości w wykorzystaniu jej w stylizacjach.
T-shirt wymagał już długiej dyskusji. Skracanie na długości było dla nas oczywiste, jednak wykończenie wymagało kompromisu. Powstawało wiele propozycji, lecz końcowe postanowienie wyszło w trakcie metamorfozy.
Po skróceniu zrobiłyśmy przymiarkę, która pomogła nam podjąć ostateczną decyzję. Poprzestałyśmy na samym cięciu... i to był strzał w 10 :D
Koszulka zyskała na lekkości i stała się krótkim topem, który świetnie nada się do wysokich stanów spodni i spódnic. Dla nas to metamorfoza na duży PLUS.
I tak oto powstały unikaty, a dziury odeszły w niepamięć :-)
Już niebawem kolejne przygody naszych perełek ;-)